piątek, 31 maja 2013

jestem sobie nika i jestem chora i leżę w łóżku pod kołderką i dwoma kocami. I tęsknię, ale nie za Tobą, jestem znudzonaaa. Mam straszny katar, i przed chwilą jadłam pizzę, która była przepyszna!
I chcę już jechać do Krakowa, zamieszkać tam, i chodzić po uliczkach o 4 nad ranem, i cieszyć się kimś , z kimś z miłością życia. kilka dni, chcę być szczęśliwa.

czwartek, 30 maja 2013

Wiesz czego najbardziej się teraz boję? Że nie jestem skłonna się zakochać, lub że znowu moja miłość będzie odrzucona. Boję się poznawać nowych ludzi. Męczy mnie sam schemat poznawania, od pierwszego spotkania, randki na której nigdy nie jest się sobą, bo chce się wypaść jak najlepiej, a bycie innym zawsze wydaje się być lepszą opcją. Męczy mnie zapamiętywanie nowej daty urodzin, imion rodzeństwa, imion rodziców, historii z dzieciństwa. Mam dość mówienia o tym, że nigdy nie mogłam sie ukierunkować, że rysowałam, śpiewałam, grałam w teatrze  i jednocześnie rozwiązywałam skompliowane zadania matematyczne. Mam dosyć tego, że zawsze w rozmowie przyznaję, że dobrze gotuje, a on odpowiada:"to powinnaś kiedyś ugotować coś dla mnie", mam dosyć tego, że się zgadzam. Nie chcę znowu szykować kolacji cały dzień z maseczką na twarzy, bo w jego myślach mam zawsze być piękna, wesoła i uśmiechnięta, przynajmniej przez pierwsze kilka spotkań. Mam dosyć tłumaczenia, że to co robię to nie tylko ładne obrazki. Mam dość przyzwyczajania się do nowego dotyku, nowego zapachu, nowego głosu. Nie chcę wypatrywać tych małych cech z których składa się akurat ten mężczyzna, kształtu dłoni, pieprzyka koło ust. Boję się znowu zaufać, boję się że po raz kolejny ten cały misterny schemat, tak męczący, okaże się ponownie stratą czasu. Boję się że znowu mogę cierpieć, lub co gorsze, że przestanę czuć cokolwiek. Mam prawie 23 lata, raz kochałam ze wzajemnością. 
Jeśli kochać, to szaleńczo, zabójczo, do końca, z pasją. Kochać to żyć. Kochać kogoś i czuć się kochanym - marzenie każdego. Nie lubię pisać ogólnikowo o miłości, bo jest tego zbyt dużo, aby zmieścić się w kilku akapitach. Miłość to takie uczucie, które opisać jest trudno. Bo tak naprawdę nie ma prawdziwej definicji kochania. Może być tak, że każdy kocha po swojemu, ale żeby zdefiniować co konkretnie czuje do drugiej osoby, to już nieco trudniej.
I gdy tak myślę o miłości, o jej sensie, o potrzebie, którą chyba każdy ma gdzieś głęboko zakorzenioną w sobie - tam, wewnątrz - zastanawiam się nad jedną rzeczą. Czy gdy się kogoś kocha można tak naprawdę powiedzieć za co tą drugą osobę darzy się tak wielkim uczuciem? Czy nie sprowadza się to przedmiotowości osoby i określenia jej jako człowieka, którego kocha się tylko za wybrane rzeczy? Jest taki wiersz Wojtka Sobeckiego, mało znanego, aczkolwiek utalentowanego poety pt. "Pierwsza Kwadra".
Znalazłam moją drugą, kolejną miłość. Muszę zacząć być optymistką i realistką i brać wszystko co możliwe z życia najlepsze to nigdy się nie powtórzy. Nika spróbuj..Możesz być szczęśliwa!
Zostaw internet, swój pokój, wyjdź na zewnątrz zobacz ile cudownych rzeczy Cię otacza, całe to piękno, nawet porywisty powiem wiatru jest cudowny i jedyny który się pojawia, porywa twoje czarne kosmyki włosów, przylegając do twojej twarzy, uśmiechasz się, bo czujesz się szczęśliwa. Ale później przypominasz sobie o problemach, które w każdej chwili możesz rozwiązać. Ale zawsze wszystko możesz zmienić. Czekam dalej na alficzkę! yeaaa

sobota, 25 maja 2013

cierpienie.

Jestem jedną kruczo-czarną wroną na balkonie, z kieliszkiem wódki w ręku. Rozmyślam o wszystkim, dokładnie, wiem, że jestem nieszczęśliwa. Potrzebuję tego.

Oj, to jakbym tam był, to bym przyszedł do Ciebie z kocem i nas okrył. Siedzielibyśmy razem, rozmyślając i rozmawiając, wymieniając niewinne pocałunki :)

czwartek, 23 maja 2013

Mam kruczoczarne włosy, MARSI WYDALI PŁYTĘ! JESTEM GOTKĄ, i nauka jest na ostatnim miejscu, nie zdam, ojjj boże, nie zdam.
Od dzisiaj jestem optymistką na sto procent milion tysiąc! Cieszę się każdą chwilą, ! Tak właśnie, tak. Alficzka przyleci do mnie prawdopodobnie we wtorek <3 Mam jutro poprawę i kompletnie nic nie umiem , am radę, muszę dać radę. Będę ściągać max. Poradzę sobie, muszę w to wierzyć.

wtorek, 21 maja 2013

...

Masz wrażeniem że jesteś bogiem. Właśnie w tej chwili, tak sobie myślę, przecież ja nie mogę umrzeć, dopiero zaczynam. A gdyby jutro skończyło się wszystko ? Śmierć mnie nie dotyczy, mam jedno zdanie na ten temat, zabiera tylko starsze, stare osoby. Nikogo innego, jestem bezpieczna. Ja nie dam rady, nie odpuszczę, poradzę sobie. Gdyby tak jutro wszystko straciło sens ? Gdyby jutra nie było? Co byłoby ze mną. Brzuch mnie boli. Nie chcę o tym myśleć. Chcę dożyć spokojnej starości, proszę.Boję się, tak strasznie się boję. Oj

poniedziałek, 20 maja 2013

Przedostatni dzień lipca 1994 roku i ostatni dzień w trzydziestoośmioletnim życiu Ryszarda Riedela wcale nie zaczął się źle. Zaczął się wręcz dobrze. Niespodziewanie dobrze. Podejrzanie dobrze... Chory poprosił o dokładkę zupy mlecznej na śniadanie, poszedł do sąsiedniej sali opowiedzieć kawał o pająku. Był w dobrym, niezłym nastroju. Pozornie jednak. Maskę zdjął dopiero koło południa, kiedy jednej z pielęgniarek zwierzał się, że końca tego dnia chyba nie dożyje. Pielęgniarka obróciła jego słowa w żart. A po jakichś dwóch godzinach, może z kwadransem, do Ryśka przyszedł lekarz. Kończył dyżur, więc chciał uzgodnić leki na niedzielę. Zeszła im dobra godzina, bo rozmawiali nie tylko o medykamentach, zdrowiu, chorobie. Potem lekarz poszedł do dyżurki, a jeszcze potem usłyszał krzyk pielęgniarki, która zajrzała do sali. Była piętnasta  z minutami.

niedziela, 19 maja 2013

tęsknię za tobą w autobusie, kiedy wracam do domu ze szkoły i siada obok mnie stary pan z brodą do szyi i przygląda mi się, a ja tylko oczy wlepiam w szybę i nie modlę się wcale. tęsknię za tobą każdej nocy, kiedy burza mną trzęsie i kiedy nie mogę oddychać. tęsknię za tobą w sklepie, kiedy sukienki mierzę jedna po drugiej. tęsknię za tobą przeglądając pamiętniki stare, w których tak dużo piękna. tęsknię za tobą, gdy tak siedzę w szkolnej ławce i uśmiecham się do każdego. tęsknię za tobą, wdychając ten śliczny zapach bzów, który otumania moje zmysły i szydzi ze mnie, naprawdę, szydzi. tęsknię za tobą, gdy stoję sobie obok ciebie. wtedy najbardziej tęsknię właśnie. to jak fantazja. tęsknię jak nikt wcześniej za tobą nie tęsknił. kocham cię tak samo. może napiszę książkę o tobie. o tym jak biodra wypychasz do przodu, gdy się śmiejesz cudnie

powinnaś mieć wszystko, co chcesz. bo zasługujesz. no Boże. przepraszam przepraszam. nie umiem dzisiaj pisać.  


jak Ty pięknie tęsknisz kochana.

 mówią coś nauczyciele o wrażliwości, że bolesna jest i prowadzi do narkotyków zbyt często. uśmiecham się wtedy leciutko pod nosem i czuję szaleństwo w tym uśmiechu. patrzę na Przyjaciela, który zamyślony lekko wbija wzrok w swoje dłonie a ja tylko pytam, dlaczego jest taki smutny. i potem on mówi coś o K, mi pęka serce a on to widzi i mnie przeprasza i przytula. bo dla K oczy tak błyszczą w słońcu nienaturalnie, a ja idę na papierosa wtedy za szkołę i naprawdę wydaje mi się, że jestem złym człowiekiem

 ale tak strasznie ciężko na niego trafić, Boże. 

pięknie czuję się nie czując nic. czasami tylko spojrzę ukradkiem na jego odsłonięte biodro, prawe, i uśmiechnę się pod nosem i wyobrażę sobie składanie na nich pocałunków słodkich jak wanilia. zaciskam dłonie na kolanach, jest tak gorąco, wolałabym się rozebrać. dla ciebie, co ty na to? czuję cię w moich kościach, coraz mi z tym gorzej. potem odwracam wzrok zmieszana swoją bewstydnością w głowie i widzę chłopca pewnego, który mi się przygląda, a ja się uśmiecham do niego. wtedy on podchodzi do mnie i pyta, czy będę na tym cholernym wyjeździe do miejsca, gdzie się zakochałam w K, a ja mówię tak chyba tak. on się wtedy uśmiecha, smutno jakoś, a ja zastanawiam się zupełnie przypadkiem, czy mógłby mnie uratować

 

sobota, 18 maja 2013

Znów to robisz
oczywiście, że umiesz. robisz to wspaniale. razisz słowami jak prądem i muskasz delikatnie duszę jak skórę puchowym piórkiem.
ptasi zeszyt to taki mój pamiętnik, w którym piszę, gdy jest już naprawdę źle. i tam są najgorsze rzeczy, najobrzydliwsze.

tak sobie teraz myślę. znamy się.. dobrze. jakieś osiem miesięcy? to krótko. a widzę doskonale, dojrzałaś. jak takie jabłuszko, wśród gałązek innych (niewartych) schowane gdzieś, pełniące. teraz pewnie zarumienisz się choć w myślach, zupełnie jak takie jabłuszko.  
Boże, dokładnie. I te ogromne chmary ludzi, którzy patrzą tak pusto na wszystko i którzy nic nie rozumieją. A my musimy się karmić ich słowami. Musimy codziennie otwierać oczy i codziennie cierpieć. Dlaczego? 
 chciałabym taką Ciebie
o 4 rano 

Czytam od kiedy się poznałyśmy i nadal jak na początku jak wchłaniam Twoje słowa to rozrywa mi serce. Tęsknie za naszymi rozmowami. Tęsknie za wszystkim. Chyba jestem prawie zdrowa. Fizycznie przynajmniej...  
wtedy byliśmy tam razem tłum się bawił krzyczał tańczył a Ty byłeś ze mną obok mnie spokojnie bo ja po prostu lubię czasem milczeć słowa są zbędne problemowe wiesz oboje czuliśmy że droga jest długa i ciężka nigdy nie było nam z górki ale szeptałeś wtedy że to naprawimy że razem możemy wszystko a ja wierzyłam jak nigdy nikomu mieliśmy być silniejsi od nich wszystkich i od tego co próbowało nas rozwalić przecież byliśMY (...) a dziś byłam tam sama tłum bawił się krzyczał tańczył a Ty byłeś daleko i milczałam bo brakowało mi słów wszystkie skryły się w środku przecież nie mają sensu a ja czuję że droga jest długa i ciężka a góra zdaje się nie mieć końca i zastanawiałam się wtedy ile warte były Twoje słowa moje milczenie cały ten trud (...) to głupie że wciąż chcę i wierzę 
ale     czuję że za mało czasu nam tu zostało by pozwolić sobie na to by nie być razem



kochaj się ze mną boże. Z Tobą zawsze. 

czuję Twój oddech na rzęsach ustach i bladoróżowych policzkach wewnątrz cała drżę chociaż to nie równa się Twemu trzęsieniu ziemi wszystkie znaki na ciele palcem po mapie żył namiętnie
i aż do krwi

w klatce z kości mięsień wiotki

tocolubię

Kiedy będę miała dzieciątko będę jeść brzoskwinie dojrzałe i okrągłe jak moje pełne mleka piersi, zapiszę się do klubu samotnych matek ale będę miała mojego pana męża, poznam feministki dziwne jak ja będziemy rozmawiać i masować nasze wypukłe brzuszki
Kiedy skurcze będą tak silne odejdą mi wody proszę niech one do mnie przyjadą z basenem chcę rodzić w wodzie w towarzystwie 9 kobiet, mój chłopiec  niech wyjdzie niech mdleje, mogę cierpieć 12 godzin bólu jestem świadoma chcę być swiadoma mojego małego dzieciątka które będe karmić które będzie leśnym duszkiem

K powiedział jesteś szalona tak jestem jestem jestem och jestem
Kupiłam pończochy białe z niebieską koronką z różową wstążką och boże jestem szalona szalona szalona och jestem


AJ

Boże dlaczego nie jestem taka piękna i szczupła jak inni? Dlaczego ciągle muszę walczyć o każde szczęście w moim życiu. Każdy mnie rani głęboko. A ja ? A ja tylko potakuje,i nic nie mówię, bo mam wrażenie, że każdy mnie wyśmieje, że się jąkam, brakuje mi słów, mam ich mało na myśli.
Ja nie chcę aby moje życie wyglądało tak jak teraz. Chcę nie mieć chwili spokoju, chcę być ciągle zajęta. Boże chcę być inna, jak mam to zmienić? Co jest we mnie nie tak? Nikt mnie nie kocha. A przynajmniej nikt moi o tym nie mówi. Nie chcę być z kimś tylko po to aby się ostro pieprzyć, to nie w moim stylu. Chociaż sama robię złe rzeczy, nie mówmy o tym. Jestem nieśmiała i wstydliwa, chcę żeby mnie ktoś pokochał taką jaką jestem. Z tą nadwagą, suchymi dłońmi, nieładną cerą, niedoskonałością, z tą nieśmiałością, miłości daj mi do bólu!

chciałabym tak wiele.

Ludzie w przezroczystych ubraniach namawiają mnie do jedzenia, ciągłego jedzenia. Starsza babia sąsiadka, wczoraj wytknęła mi w moim domu, że jestem gruba. Źle się z tym czuję, ale nie potrafię niczego zmienić. Zatęskniłam za kimś obok. Ale kim on jest ? Nie chcę robić, tego co wszyscy. jestem nieśmiała to mnie blokuje. Czasem mam ochotę powiedzieć każdemu co o nim myślę. Czasem mam ochotę być taka wulgarna jak w myślach, przeklinać, bić, ranić. ale przecież ja taka nie jestem.
Marzę o moim pięknym ciele za kilka miesięcy, szczuplutkiego ciałka, giętkiego, płaskiego. Taka chcę być!



Nie szukam miłości, nie pragnę jej, nie potrzebuję, okłamuję samą siebie. Tak dawno nie byłam w związku,
że nie miałabym bladego pojęcia, jak pownna zachowywać się osoba zakochana. Zapewne chciałabym
obrzucić moją wybraną owieczkę płatkami róż, zatopić się w jej włosach i budzić rano kawą lub pocałunkiem
w kark, ale mawiają, że ukazywanie nadmiernych uczuć zwyczajnie odstrasza. Pod tym względem świat w mojej
skromnej opinii jest zwyczajnie niedorozwinięty. Kto widział kończyć związek słowami "byłaś dla mnie za dobra"?




I powiem wam jedno! Za kilka dni będę miała moje małe cudeńko w rękach, będę je nosić, płakać, pstrykać, śmiać się, patrzeć, cieszyć się każdą chwilą. 

Pomóżcie mi zacząć nowe życie. Bez internetu, bez telefonu, z wielką ilością nauki, inteligencji, spokoju w głowie, niepotrzebnych myśli, i tego abym nie przejmowała się niczym, kompletnie niczym, bo kocham siebie za to kim jestem. Ale zawsze mogę być szczupłą. 

niedziela, 12 maja 2013

Czasem tak doskonale się rozumiemy, rozumiem Twoje każde słowo. Rozmowa przebiega tak delikatnie, jak zawsze o tym marzę. Muszę to zrobić dla siebie, dla M.

Gdy Cię słucham, patrzę na Ciebie pustym wzrokiem, wtedy nie wiem kim jestem, nie wiem co mam myśleć, czego oczekiwać.
Czekam tylko na to aż mnie pocałujesz, kiedy odpłynę, zanurzę się w Twoim ciele, oderwę usta, szepnę Ci do ucha to co najbardziej uwielbiasz, i zacznę grę od początku. Dającą tyle radości, upust emocjom, chcę być ciaglę w Twoich objęciach . Nie puszczę Cię.

sobota, 11 maja 2013

tak.

22:40


Hoop do słońca! Pełno gwiazd, piękne firany! zielono-fioletowo-kremowe!
Podróżuję bez stanika, z marzeniami w głowie, zwiedzam swoją wioskę, biegam o 23, goniące psy za mną, podrażnienia, ból, pryszcze.
Zero makijażu, naturaly!
Piękne skradzione okulary, kolejne na nosie, nocne rozmowy z nikim ważnym, ale pocieszam się na siłę, Nienawidzę Cię, czekam na Ciebie wieczność. Spójrz dużo się nauczyłam, jestem taka pokorna. Ale nigdy taka nie byłam, wyłącznie zadziorna, zdecydowana, mająca swoje zdanie.
Co Ty ze mną robisz? Nienawidzę Cię. Przyjdź już, czekam. Serce krwawi, potrzebuję. Tyle emocji, tęsknoty, zazdrości, przepełnienia uśmiechem, taka jestem, wszystko zakrywam.
Uwielbiam zapach ściętej świeżo trawy, taką dzisiaj sobie zafundowałam , spalone kcl pełne 20!
Kolejne kilogramy, ukrywanie ciałka pod szerokimi koszulkami. Taka jestem, boję się, że mnie nie pokochasz, nie zaakceptujesz, boję się że nigdy nie będę mogła mieć tego czego chcę, boję się  że nigdy nie schudnę, że nie będę miała rozmiaru 36, nie będę miała wystających kości, obojczyków, że nigdy nie nauczę się jeździć autem, nie zdam matury, nie nauczę się języków, oraz  nie zrozumiem matematyki, nikt mnie nie pokocha, zostanę tutaj gdzie jestem, nie usamodzielnię się w wielkim mieście, pogubię na tych ślepych uliczkach o 4 nad ranem, boję się depilacji, ciąży przedwczesnej, wypadających włosów, pierwszego razu, mojego wyglądu za 40 lat, samotności, braku czasu, tego że nigdy nie będę kreatywna, że nie odnajdę swojego talentu, nie znajdę odpowiedniego kierunku studiów, nie nauczę się ortografii, komary mnie pogryzą do nieprzytomności, operacji, złamanego nosa, blizn, ŚMIERCI. 

Powoli zaczynam to czuć, co zazwyczaj do mnie powraca po każdym większym zaangażowaniu się.
Czy to w ogóle ma jakikolwiek sens?
A więc zacznijmy od początku. Zazwyczaj piszę tutaj o takich moich ogólnych stanach, i później nie mam pojęcia co miałam w danej chwili na myśli. Muszę się skupiać na szczegółach i przekazywaniu danych emocji.
Ciągle na Ciebie czekam, od zawsze na coś czekam. Jestem podróżniczką po duszach innych, przykro mi, że nie zamieszkałam w żadnym z nich.

22:33
Czyż dalej z nadzieją, zostaję w 4 ścianach? Tak od zawsze....

czwartek, 9 maja 2013

'

Ciągle ze mną jesteś, nie ciałem, czy duchem, myślą, ciągle Cię mam w głowie. Kilkaset razy na godzinę myślę o Tobie. Co w tej chwili robisz, o czym myślisz, z kim rozmawiasz, do kogo się uśmiechasz, co jadłeś na obiad, czy już skończyłeś zajęcia, czy znajdziesz chwilę czasu dla mnie.

Sobota.
23.11

środa, 8 maja 2013

Powród.

Siedzę już na swoim najlepszym, najwygodniejszym krześle świata, i odpoczywam, odpoczywam ze spokojem w głowie i muzyką w oddali. Razem z Tobą od minuty. Tak dużo ciągle się zmienia, to ja ciągle zmieniam podejście do świata.
Przeżyłam 8 dni w tym szumie, w tym moim ukochanym szumie Krakowa. Chcę tam ciągle wracać, po każdym dniu, nie wyjeżdżać, mieszkać i kochać. Nerwowo zerkam na jeden z komunikatorów i Twoją odpowiedź. To nieprawdopodobne! Wyczekuję jej z takim zaciekawieniem, próbuję doszukać się w każdym Twoim słowie jakiejś emocji, jakichś myśli które chcesz mi przekazać a po prostu nie umiesz ubrać je w słowa. Idealnie się rozumiemy, choć jesteś ode mnie starszy o 4 lata, choć masz większe doświadczenie we wszystkim, większy bagaż doświadczeń miłosnych jak i codziennych. Coś mnie denerwuję, intryguję. Na prawdę martwię się Twoimi problemami, choć dosyć rzadko mi o nich mówisz, ale staram się podnieść Cię na duchu.
Po tych przemiłych i czułych rozmowach każdego wieczoru tego majowego pobytu, dałeś mi dużo sił i otuchy. Zacznę lepsze życie z Tobą, choć może nie powinnam tak tego nazwać?

Napadnij mnie w nocy i porwij tylko dla siebie. Zapomnijmy o rzeczywistości, żyjmy chwilą.