niezaprzeczalne jest to koniec i wiem że go już nie ma,na pewno
całkowicie się rozmył, rozpłynął w powietrzu, nie zobaczę go już nigdy
to pewne
i takie smutne,bo myślałem że po tak długim czasie bycia najsmutniejszym wreszcie zjawił się On,po to żeby to wszystko uratować
żeby mnie jakoś obudzić,żeby to wszystko jakoś dało się znieść,codzienne życie,pieprzoną rutynę,której nienawidzę
czasami
jeszcze myślę o całowaniu go wszędzie i od razu robię TEN grymas i
muszę przestać,bo to złe,źle się potem czuję,jeszcze gorzej...
zamiast robić ważne rzeczy upiłem się...